Kolejna seria DIY!
Samodzielne wykonanie prostych kosmetyków to nie lada wyzwanie dla co niektórych. Tymczasem okazuje się to proste jak konstrukcja cepa, a do tego sprawia niemałą frajdę. Nie wspominając o oszczędności.
Dziś baza pod cienie.
Dopiero niedawno odkryłam jej magiczną moc. Do tej pory myślałam, po co mi baza i tak dopiero ''raczkuje'' w makijażu... "Nie będę kupować sobie byle jakiej bazy, a na pożądną akurat zbytnio nie mam pieniędzy"... I tak dalej. Aż przypadkowo trafiłam na artykuł w internecie o wykonaniu samodzielnie kosmetyków. Oczywiście jak zwykle nie posiadałam wszystkich składników, więc to zamieniłam na tamto, tamto na to i... powstał mój przepis na bazę pod cienie. Co więcej sprawdził się w 100 %.
A więc, co potrzebujemy, aby zrobić bazę pod cienie.
-wazelina lub bezużyteczna, bezbarwna pomadka ochronna (co najmniej połowa pomadki)
-podkład (użyłam podkładu, który leży bezużyteczny. Tutaj również dobrze sprawdzą się próbki )
-puder mineralny rozświetlający (opcjonalnie, ja dodałam, ponieważ chciałam, aby moja baza była rozświetlająca, można zakupić na www.e-naturalne.pl - puder ten doczeka się na pewno recenzji, bo okazał się być naprawdę magiczny w wykończeniu make-up'u )
-krem pod oczy lub nawilżający (jeśli chcemy, aby baza dodatkowo pielęgnowała powieki)
-wykałaczka lub patyczek do mieszania
-słoiczek, opakowanie po kremie itd. (umyte i zdezynfekowane) [ja użyłam słoiczek po podkładzie w musie)
Proporcje mniej więcej po łyżeczce podkładu i wazeliny (lub pomadki). 1/3 łyżeczki pudru rozświetlającego, 1/2 łyżeczki kremu nawilżającego.
Pomadkę lub wazelinę rozpuszczamy w mikrofali lub w kąpieli wodnej.
Następnie dodajemy puder rozświetlający, energicznie mieszamy tak, żeby nie było grudek (trzeba składniki dodawać szybko, bo masa w dość krótkim czasie zastyga).
Po wymieszaniu dodajemy pozostałe składniki: podkład oraz krem nawilżający.
Jeśli zauważymy, że porobiły się grudki (mnie na przykład się tak stało) - nic straconego, wystarczy na niecałą minutę słoiczek wstawić do mikrofali i masa zrobi się znowu płynna (ewentualnie ponownie 'wykąpać' w gorącej wodzie). Poczekać aż dobrze zastygnie i.... cieszyć się własnoręcznie przygotowaną i efektywną bazą pod cienie.
SWATCHa zrobiłam specjalnie na naprawdę byle jakim cieniu, którego rzadko kiedy używam, ponieważ jego pigmentacja woła o pomstę do nieba. Jednakże w połączeniu z bazą daje zadowalający efekt, zobaczcie same.
super! pomysl na wykorzystanie pomadki, ktora sie nie sprawdzila!
OdpowiedzUsuńdokładnie :) ale wazelina też się dobrze sprawdzi w tym przepisie :)
Usuńgenialne! zrobilam dzisiaj!
OdpowiedzUsuńSuper :) Cieszę się, że na coś się przydała notka :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł muszę taką zrobić
OdpowiedzUsuńWarto mieć coś takiego chociażby dla siebie :)
UsuńSama bym tego nie wymyśliła, świetny sposób! Mi się kończy baza i chyba pokuszę się o własnoręczne jej zrobienie :)
OdpowiedzUsuń:-) Najważniejsze, że baza spełnia swoją powinność :P :) Zachęcam do zrobienia.
UsuńSuper, dzięki tobie uratowałam moje słabe cienie :)
OdpowiedzUsuńWyszla idealnie :D
OdpowiedzUsuń